KORFU - MAY - 2018 (KANONI - SIDARI - PALEOKASTRITSA-BENITES)
Jeżeli ktoś szuka tanich lotów na tydzień - jest ich mnóstwo. My przyjęliśmy sobie wyjazdy na 3-4 noce a takich korzystnie cenowo ofert jest już niestety mniej. Dlatego biletów na ostatni wyjazd szukałam dość długo i nie mogłam się na nic zdecydować.
Kiedy pojawiły się bilety na KORFU w całkiem atrakcyjnej cenie - nie wahałam się. Co więcej po raz pierwszy udało się kupić bilety RYANAIR dzięki czemu skrócił się czas naszej podróży, bo do lotniska w Modlinie mieliśmy 5 minut samochodem.
Nigdy nie byłam przekonana do Grecji - a już na pewno nie do tej kontynentalnej. Nie wiem dlaczego, ale zwyczajnie mnie tam nie ciągnęło (może z powodu nagonki odnośnie kryzysu?). Ale słyszałam wiele pozytywnych opinii o wyspach (podobno każda z nich jest jedyna w swoim rodzaju). Dodatkowo zachwyciła nas grecka część CYPRU na ostatniej wyprawie. Postanowiliśmy więc sprawdzić czy ta jedna z wysp jońskich również wywoła w nas tyle pozytywnych emocji.
Lot mieliśmy o super godzinie, bo o 8.40. Na spokojnie dojechaliśmy do Modlina koło 7. 10 minut kontroli bezpieczeństwa i już siedzieliśmy przy GEJCIE pijąc kawę w oczekiwaniu na boarding. Co prawda zdenerwował nas trochę RYANAIR bo bez wykupienia miejsc rozrzucił nas celowo w 2 końce samolotu, więc musieliśmy dokupić miejscówki... dodatkowo nie chcieliśmy oddawać plecaków do luku bagażowego (nowa polityka linii odnośnie bagażu podręcznego, warto sprawdzić jeśli lecicie w najbliższym czasie) i też dokupiliśmy opcję PRIORITY.
Suma summarum lot wyszedł nas nie tak tanio jak chcieliśmy. Na szczęście bez żadnych problemów dolecieliśmy w 2h i 5 minut na lotnisko na KORFU o 11.40 czasu lokalnego (mają +1h).
Oczywiście zamiast wyciągnąć z plecaka moje skrupulatnie pisane notatki odnośnie łatwego dojazdu do hotelu, postanowiliśmy pójść przed siebie w kierunku centrum i tam poszukać autobusu. Od lotniska do hotelu mieliśmy około 6km drogą samochodową lub 3km pieszo.
Plecaki były dość ciężkie więc poszukaliśmy przystanku. Pomogły nam dwie młode dziewczyny i znaleźliśmy odpowiedni punkt odjazdu. Kupiliśmy w automacie bilet dzienny (5 euro) na przejazdy BLUE BUSami, czyli autobusami miejskimi. Nawigacja w telefonie pomogła nam wysiąść w dobrym momencie - jak się okazało przystanek mieliśmy dosłownie 5 metrów od wejścia na teren hotelu 😉
W recepcji powitał nas uśmiechnięty mężczyzna - nawet nie chciał abym wyciągnęła dowód czy jakieś potwierdzenie płatności. Wręczył nam kluczyk od pokoju i zaczął opowiadać ciekawe rzeczy o okolicy i całej wyspie. Wybraliśmy ten hotel ze względu na położenie, ale przede wszystkim na genialną ofertę cenową. Oferował on pobyt na 3 noce za około 400zł (dla dwóch osób łącznie) lub z wyżywieniem HB (śniadanie i obiadokolacja) za 600zł za 3 noce (dla dwóch osób łącznie!).
100zł za noc z wyżywieniem w takim miejscu było genialne. Bliżej centrum (stolicy Korfu czyli miasta KORFU, około 5km) nocleg za dobę bez wyżywienia to koszt około 300/400zł.
My mieliśmy 5 minut autobusem do centrum więc fakt odległości nie stanowił problemu a cena była genialna. Co więcej dostaliśmy przestronny pokój 4 osobowy. Standard zdecydowanie nas zadowalał a może nawet przewyższył oczekiwania. Czysto, schludnie, własne wejście, klima, łazienka z kosmetykami, TV, lodówka. Czego więcej chcieć kiedy w tym pokoju tylko nocowaliśmy? Dodatkowo mieliśmy dostęp do odkrytego basenu.
Odświeżyliśmy się po podróży i nie marnowaliśmy cennego czasu. W końcu mieliśmy tylko 3 dni. Przed wyjazdem rozważaliśmy wynajem samochodu i objazdu wyspy, ostatecznie wybraliśmy przejazdy autobusami GREEN BUS (coś jak INTERCITY, duże klimatyzowane, wygodne autokary) i z perspektywy czasu i doświadczeń nie żałujemy.
Drogi na KORFU są niesamowicie wąskie i kręte - szczególnie te prowadzące do północnych miejscowości. Ruch jest spory, jeździ wiele dużych autokarów i ciężarówek. W miastach istny SAJGON. Każdy parkuje gdzie chce i jak chce, Wszystkie napotkane samochody są poobcierane, uszkodzone, stare i zaniedbane. Ryzyko płacenia później wypożyczalni odszkodowań za zniszczenie samochodu jakoś nie dodało by nam poczucia bezpieczeństwa, zostaliśmy więc przy autobusach
.
Postanowiliśmy dojść do centrum pieszo. Zatrzymaliśmy się na chwilę na kładce prowadzącej na drugą stronę lądu przez morze. Dosłownie około 50 metrów dzieliło tą kładkę od końca PASA STARTOWEGO samolotów. Jak nie trudno się domyślić miejsce to jest rajem dla ludzi lubiących obserwować samoloty - czyli dla mnie ;) startowały i lądowały tuż nad naszymi głowami, widok i dźwięk był genialny.
Z kładki roztaczał się piękny widok na wybrzeże Grecji i Albanii a także Mysią Wyspę (na którą nie popłynęliśmy, bo zabrakło nam czasu). Na końcu kładki można było przedostać się pomostem do zabytkowego Monastyru Vlacherna. Udaliśmy się w górę wyspy. Słońce świeciło mocno, po przejściu około kilometra dostrzegliśmy przystanek i rozkład z którego wywnioskowaliśmy, że autobus do centrum będzie tędy przejeżdżał za parę minut. Wygoda zwyciężyła ;) wsiedliśmy w busa i dojechaliśmy do Korfu.
Udaliśmy się prosto na STARE MIASTO.
Ruch samochodowy w ścisłym centrum jest niedozwolony i raczej nierealny ze względu na wąskie uliczki. Od razu zauważyliśmy, że stolica jest dużo bardziej zadbana niż pozostała część wyspy. Chociaż miasto jest urokliwe nie zachwyciło nas chyba tak bardzo jak miasteczka na Cyprze. Oczywiście wszędzie pełno knajpek, kawiarni w typowo greckich barwach, ze stolikami wystawionymi na środek uliczek, pełno kwiatów, kotów i prania na sznurkach.
Następnym punktem wycieczki była STARA FORTECA. Olbrzymi obiekt wysunięty na morze, od strony lądu zabezpieczony fosą i murami. Wygląda jak wykuty w skale. Niestety trafiliśmy na godziny zamknięcia i nie zdążyliśmy wejść na samą górę, zobaczyliśmy tylko dolną część fortyfikacji (powód by kiedyś tam wrócić ;) ).
Przeszliśmy do PORTU, potem obeszliśmy od zewnątrz NOWĄ FORTECĘ i wróciliśmy na kładkę pooglądać jeszcze chwilę lądujące samoloty.
W hotelu już czekała na nas pyszna KOLACJA. Zajęliśmy miejsce w przestronnej, przeszklonej wiacie obok basenu, która wyglądała bardzo elegancko. Wesoła kelnerka LINDA powitała nas dowcipem i polała po lampce wina. Chwilę potem dostaliśmy przystawkę, później danie główne i deser. Byliśmy mega pozytywnie zaskoczeni dużą porcją, jakością jedzenia za tak małe pieniądze.
Drugiego dnia wstaliśmy wcześnie rano i po odsłonięciu zasłonki byłam w szoku. Całe niebo było tak zachmurzone, że nie było cienia szansy na słońce a wręcz na ulewne deszcze. Z tego powodu nastrój na śniadaniu nie dopisywał, ale spakowaliśmy plecaki i ruszyliśmy w stronę dworca GREEN BUSów, skąd mieliśmy jechać do miejscowości SIDARI na północy wyspy, około 40km od naszego hotelu. Bez problemu kupiliśmy bilety na dworcu, zajęliśmy pierwsze miejsca w autokarze (licząc na świetne widoki) i ruszyliśmy. Całą drogę nie mogliśmy wyjść z podziwu KTO SZKOLI TAK ŚWIETNYCH KIEROWCÓW?
Drogi kręte, pod górę, nad przepaścią, mijanie na milimetry z innymi pojazdami... istne szaleństwo. Na szczęście szczęśliwie dojechaliśmy do SIDARI. Pojawił się cień nadziei, bo tam słońce przebijało się przez chmury. Dotarliśmy do pierwszej planowanej atrakcji jaką był Canal D'Amour czyli formacja skalna, niesamowicie uformowana przez przyrodę do tego lazurowa woda i okoliczne klify. Żałowaliśmy tylko, że słońce nie chciało się pojawić, bo zdjęcia byłyby genialne. Oczywiście zeszliśmy z utartego szlaku i przez krzaki doszliśmy do pięknego klifu z którego rozpościerał się zapierający dech w piersiach widok. Zdjęcia zdecydowanie nie oddają tego co czuje się będąc tam osobiście.
Pobyliśmy tam dłuższą chwilę a później ruszyliśmy wzdłuż wybrzeża lokalnymi drogami napotykając piękną roślinność, opuszczone samochody, kotki, jaszczurki (które kryją się w każdej trawie). Podczas tej trasy niebo praktycznie całkowicie się rozjaśniło! Czytałam, że Korfu lubi zaskakiwać jeśli chodzi o pogodę, jest nieprzewidywalne, ale nie sądziłam, że aż tak!
Kilkukilometrowy marsz nas wymęczył a czekało nas jeszcze podejście pod wysoką górę do punktu widokowego Cape Drastis - czyli najdalej wysuniętego na północ punktu wyspy. Zdecydowanie było warto... Widok, który zobaczyliśmy z pierwszego klifu był czymś nie do opisania. Staliśmy na górze na przed naszymi stopami była około kilometrowa przepaść w dół do morza i zero barierek, poręczy. Piękne formacje skalne, lazur wody, słońce, wiatr we włosach. Zdecydowanie nie polecam miejsca dla ludzi z lekiem wysokości. Chociaż go nie mam to w tym miejscu nogi delikatnie mi drżały :D
Sam Cape Drastis wygląda interesująco, ale zbrakło nam sił aby wejść na jego wierzchołek. Został nam jeszcze jeden punkt wycieczki. Logas Beach z kawiarnią i punktem widokowym na klify. Oczekiwaliśmy pięknej plaży na której zostaniemy dłużej, może nawet wykąpiemy się w morzu, potem wejdziemy na punkt widokowy i wypijemy mrożoną kawę. Niestety miejsce to według nas jest mocno przereklamowane. Tak jak kawiarnia na prawdę wygląda zachęcająco tak plaża praktycznie nie istnieje a klify były dużo mniejsze niż te które zobaczyliśmy przy Cape Drastis.
Nie zostaliśmy tak długo. Ustawiliśmy nawigację i inną drogą wróciliśmy do Sidari w poszukiwaniu naszego przystanku powrotnego do hotelu. Gdy dojechaliśmy było już koło 19. Odświeżeni poszliśmy na kolację i padliśmy jak dzieci ;)
Dzień trzeci przywitał nas pięknym bezchmurnym niebem. Wiedzieliśmy, że to idealny dzień na wyjazd do PALEOKASTRITSY przez wielu okrzykniętej najpiękniejszym rejonem KORFU. Gdybyśmy wracali na KORFU w przyszłości jesteśmy pewni, że zatrzymalibyśmy się właśnie tam. Poszliśmy do LIDLA zrobić zaopatrzenie i z centrum (GREEN BUSem) jechaliśmy górzystymi, krętymi uliczkami około godziny.
Wysiedliśmy na przystanku przy La Grotta - pieknym punkcie widokowym gdzie rozpościerał się widok na zatokę i okoliczne skały oraz groty.
Ruszyliśmy wzdłuż wybrzeża i schodziliśmy na każdą z plaż (jest ich tam chyba około 6-7). Przeszliśmy koło portu, klasztoru, słynnej plaży Agios Spiridon.
Żałowaliśmy, że mamy tak mało czasu, bo bardzo chcieliśmy wybrać się w rejs po BŁĘKITNYCH GROTACH i na PARADISE BEACH (która dostępna jest tylko od strony morza). Niestety wycieczki takie trwały od kilku godzin do całego dnia a my musieliśmy po 18 wrócić na autobus.
Wybraliśmy więc najpiękniejszą według nas plaże i udaliśmy się tam na plażowanie. Drobne kamyczki co prawda dawały się we znaki i brak odpowiedniego obuwia utrudniał chodzenie po dnie morza, ale kolor wody był tak piękne, że nie mogliśmy się oprzeć. Niestety woda na zachodzie wyspy jest nieco chłodniejsza niż na wschodzie, po za tym nabiera temperatury dopiero w późniejszych miesiącach i ja nie odważyłam się zanurzyć głębiej niż do pasa.
B. po chwili namysłu wskoczył cały do wody i zrobił kilka długości. Co prawda kiedy wyszedł na brzeg trząsł się jak porażony :D ale twierdzi, że było warto. Zrobiliśmy kilka zdjęć, chłonęliśmy każdy promień słońca i wróciliśmy na autobus.
W hotelu dostaliśmy genialną kolację i żałowaliśmy, że to już ostatnia noc w tym miejscu.
Nad ranem dnia czwartego spakowaliśmy plecaki, zjedliśmy śniadanie i się wymeldowaliśmy. Zostawiliśmy plecaki w bagażowni i pojechaliśmy do oddalonej około 5km od nas miejscowości BENITSES. Lot mieliśmy dopiero po 15 więc korzystaliśmy z każdej wolnej chwili.
Miasteczko małe, plaża kamienista, mały port, ale znaleźliśmy kilka urokliwych wąskich uliczek, zjedliśmy lody i wróciliśmy po bagaże. Do lotniska mieliśmy już bardzo blisko. Kontrola bezpieczeństwa minęła błyskawicznie i czekaliśmy na lot. W drodze powrotnej mieliśmy delikatne turbulencje na koniec lotu, myśleliśmy, że wylądujemy bokiem.. ku naszemu zdziwieniu pilot posadził nas z niesamowita gracją na pasie lotniska w Modlinie. 15 minut później byliśmy w domu ;) to zdecydowana zaleta tego lotniska.
PODSUMOWUJĄC?
Zabrakło nam 1 dnia. Gdybyśmy wzięli 4 noce myślę, że zrealizowalibyśmy jakiś REJS w piękne miejsce. Co ciekawe wynajęcie motorówki kosztuje w niektórych miejscach około 50 euro za dzień. To genialna opcja gdy leci się w 4 osoby. Korfu skrywa wiele pięknych miejsc, ale duża ich część dostępna jest właśnie tylko od strony morza.
Myślę, że przemyślelibyśmy też wypożyczenie quada. Korzysta z nich wielu turystów i stanowi alternatywny środek transportu do samochodu, którego nie chcieliśmy wynajmować. zobaczylibyśmy wtedy na pewno wiele więcej miejsc i oszczędzili swojego nogi ;)
Podobno południe KORFU jest zupełnie inne niż północ, ale równie piękne, dlatego czuję, że w niedalekiej przyszłości będziemy musieli tam wrócić i sprawdzić ;)
Jeśli ktoś nastawia się na zwiedzanie a nie same plażowanie to MAJ jest według nas idealny. Temperatura w okolicach 24 stopni (w słońcu odczuwalna nawet 29) jest optymalna, bo w sezonie powyżej 30 stopni może nieco utrudniać dojście w niezacienione miejsca. Najpiękniejszą rzeczą jest fakt braku BARIER. Szlaki nie są sztywno wytyczone jak przykładowo w Polsce. Można podejść na własną odpowiedzialność do niezabezpieczonego klifu, dotrzeć tam gdzie nikt jeszcze nie był.
Wyspa jest piękna, ale panuje na niej niesamowity chaos komunikacyjny, ale także jeśli chodzi o ŚMIECI. Niestety jest ich wszędzie pełno, kupy worków składowane są w wielu miejscach w oczekiwaniu na odbiór przez służby. Nie wygląda to zachęcająco.. i pachnie równie źle.
Aleee wyjazd uważamy za bardzo udany, myślimy, że nasza przygoda z WYSPAMI JOŃSKIMI dopiero się zaczęła ;)
M&B
leszcze w podróży
Korfu w 5 minut:
(polecam ustawić jakość minimum 720!)
Betway Casino Promo Code & Review - KTM Hub
OdpowiedzUsuńBetway has plenty of free and instant 사천 출장마사지 play casino 강원도 출장마사지 games. Betway has one of 문경 출장샵 the strongest bonuses and offers. 대구광역 출장마사지 They offer both 의왕 출장마사지 new and Rating: 3.5 · Review by KTM